Zakręcony poranek

Zakręcony poranek

     Spałam jak zabita.

Obudziłmnie zapach kawy. Nie słyszałam, jak Janusz wstał, by ją zrobić. Pomiędzyjednym łykiem a drugim coś mi się śniło, ale nie wiem co. Byłam pewna, że dziśjest środa i popijając kawę, planowałam kolejność środowych zajęć. Okazało się,że jest wtorek, więc środowy plan nie obowiązuje. Ucieszyło mnie to, ale i zmartwiło,bo nie wiem, czy z Edą Ostrowską jestem umówiona na dziś czy na jutro, a ona,jak na złość, ma wyłączony telefon, może jeszcze śpi.

      Zadzwoniła Agatka, by powiedzieć, że wPawcia diabeł wstąpił, wrzeszczy, biega, zalał łazienkę, bo otworzył pralkę. Agazapytała, jak się czuję po akcji straży pożarnej o trzeciej nad ranem. Nic nie słyszałam,bo spałam. Jej sąsiadka też, ale zanim zasnęła, zostawiła garnek z zupą nakuchence gazowej. Lokatorów obudził smród i dym, stukały w drzwi przez 15minut, ale sąsiadka nie otwierała, więc wezwały straż pożarną, która wyważyładrzwi i wystraszyła śpiącą kobietę – strażacy weszli  do niej w maskach.

      Dla wyjaśnienia dodam, że Aga mieszka wbloku naprzeciw i machamy sobie z balkonów, a sąsiadka graniczy z nią balkonem.Sąsiadka jest w moim wieku i trochę zwariowana, ale to insza inszość.Przychodzi do Agi o różnych porach na przykład po to, by pożyczyć jajko i kilkałyżeczek cukru, bo chce sobie zrobić kogel-mogiel. O…zjadłabym…i ja teraz.

      Dzwoniłrano mój telefon komórkowy, ale nie zdążyłam odebrać, bo nie wiedziałam, wktórej siedzi torebce. Domyśliłam się, że to Remek, więc oddzwoniłam.

-Czy to ty mi się nagrałeś?  – zapytałam.

-Jak zwykle nie odsłuchałaś – powiedział lekko zniechęcony.

-A powiedziałeś coś miłego?

-Nie bardzo, tylko pozdrowiłem.

Ubawiłamsię tym „nie bardzo”.

Dalejnie wiem, co dziś mam zrobić, skoro to wtorek, a nie środa. Wtorku w ogóle nieuwzględniłam w tym tygodniu, dodatkowy dzień spadł mi z nieba. Całkiem mi  z tym dobrze.