Polkamieszkająca od kilku lat w Niemczech, matka trojga dorosłych dzieci, chwaliła się na babskimspotkaniu w Polsce, że ona problem antykoncepcji ma nareszcie z głowy, ponieważpoddała się w Niemczech sterylizacji. Była z siebie dumna, bo mogła się z mężemkochać bezkarnie, bez strachu, a ich współżycie zaczęło przeżywać prawdziwyrenesans i w ogóle – nigdy im nie było tak dobrze, jak teraz.
– Tylko dlaczego ty? – zapytałam.
Niezrozumiała pytania.
–Dlaczego ty poddałaś się sterylizacji, a nie twój mąż – uściśliłam – skoro umężczyzn to proces odwracalny, a u kobiet nieodwracalny?
Nieprzyszło jej to do głowy.
Poddała się zabiegowi z miłości do męża i dlawłasnego dobra, aby się już więcej nie stresować.
Próbowałam jej wytłumaczyć, że zapomniałao równości płci, szans, partnerstwie, bo myślała stereotypami. Tym bardziej nierozumiała, czego od niej chciałam, a na koniec powiedziała, że jestem pieprzonąfeministką, a takich każdy się boi i każdy wyśmiewa. A poza tym – jej mąż jestszczęśliwy i ona też, a o to przecież chodziło.
I ona mogła swoją płodność dlaniego poświęcić nieodwracalnie, dać mężowi dowód miłości. Nie zapytałam już,dlaczego on jej tego dowodu nie dał, bo i bez tego usłyszałam słowa prawdy: –Teraz rozumiem, dlaczego mąż cię opuścił.
12 komentarzy
I tu wdziera się ta kalkulacja, o której mowa poprzednio. Ona prawdopodobnie daje i nie kalkuluje. Nie wiemy czy przez swoją nieświadomość czy przez swoją chęć dawania. Nie zastanawiała się nad tym, „co się opłaca”.Być może mógł to zrobić jej mąż, być może nie dała mu jednak wyboru, być może oboje nie wiedzieli, że proces sterylizacji w przypadku mężczyzny jest odwracalny, być może… Jedno tutaj jest niepokojące i widzę to w Twoich słowach. Jeśli jest partnerstwo to ok, wspólna decyzja i wspólna radość, ale zakładanie, że go tam nie było, że bezinteresowna decyzja tej kobiety jest jakoś niepartnerska, że ona w tej decyzji jest poszkodowana brzmi troszkę fałszywie, bez urazy. To właśnie tak brzmi buchalteria w imię ideologizacji, w imię źle pojętego partnerstwa. Można zrobić było to inaczej, można było. Jednak oboje cieszą się i jest ok. Nie widzę, aby ta Pani grała rolę ofiary albo rolę tej, która coś traci z powodu braku partnerstwa. Przynajmniej tak wynika z tej wiedzy udostępnionej nam przez Ciebie. Serdeczne pozdrowienia
Jeśli ona się poddała sterylizacji, nie wiedząc, ze to sytuacja nieodwracalna, to znaczy, ze jest absolutna idiotką, która siebie kaleczy i nie wie jak. Ale dobrze jej tak, bo za głupotę się płaci. Jesli on o tym wiedzial, a jej nie powiedział, to znaczy, ze z niego kanalia.Zasygnalizowalam tylko problem myślenia stereotypami. Wiekszosc męzczyzn uwaza, ze antykoncepcja to sprawa kobiet. Ona nie chce miec wiecej dzieci, bo już mają troje, a wiec jesli nie chce, to niech COS z tym zrobi, do diabła. I ona robi, bo się boi, ze mąz odejdzie do innej, która nie ma oporów i nie stwarza problemów. A on jak będzie chciał, to tak sobie pojdzie na cudne manowce.Tu nie o kalkulację chodzi, tylko o to, ze zawsze kobieta płaci: swoim zdrowiem, niezrealizowanymi marzeniami, upupieniem. Napisalam: jej nawet do glowy nie przyszlo, by mozna było inaczej, by to zaproponowac męzowi. Wiec na pewno o dyskusji tam mowy nie było.Gadasz jak facet, bez wczucia się w problem odwieczny kobiety, która NIGDY z racji macierzyństwa nie moze sobie ot, tak, po prostu zwinąc żagli. Jesli jest matką prawdziwą.
Zgadzam się z Tobą. I zgadzam się też z tym, że ta osoba nie przekroczyła pewnego progu świadomości. Nigdy w życiu dla własnej wygody czy wygody partnerów nie należy niszczyć pewną naturalną (biologiczną) możliwość, bo to po prostu dla organizmu, dla życia nie jest pozytywne, nawet jeśli medycyna twierdzi dziś inaczej. Ani facet ani kobieta nie zawsze powinni dążyć do usprawnienia i wygody w sferze biologicznej, bo to po prostu… koszmar.
Odpowiedziałam na Twój post, ale mi go wsysnęło. Dzis się cuda dzieją.
Napisałam tak: jak dobrze, ze się ze mną zgadzasz, bo nie o wygodę tu chodzi, ale o patrzenie w tym samym kierunku.
Koszmar. Już wiem, co jest wycinane.
Jestem przerazona inwigilacją. Nie przesadzam.
To jakiś horror, eksperymentuję ze słowami i frazami. Wiem, czego nie wolno. Komisja Moralności. Jak za dawanych studenckich czasów.
Nie jestem wredna, ale mąż tej pani może powiedzieć, dzieci już dorosłe ,to ja chciałbym dzidziusia w domu, bo to by mnie odmłodziło ?…
nie trywializujmy. Może jej też powiedzieć: „chcę młodszej”. Ale równie dobrze ona może mu powiedzieć: „Spadaj Marian”! O właśnie takie partnerstwo chodzi. Stereotyp, o którym pisze Marta dotyczy też myślenia, że to facet odmładza swoje związki o nowych partnerów, a przecież może i bywa odwrotnie. Nie ma reguły i nie trzymajmy się stereotypów. Marta może powiedzieć: „Janusz, teraz chcę młodszego”! 😉
Życie niesie tyle niespodzianek, że ani nie wiemy, kto i kiedy podziękuje nam, albo nie podziękuje, za wspólne życie.
No, własnie, Krysiu, Ale tez dobrze miec swiadomośc, ze i my komuś mozemy podziekowac. Albo i nie.