Czyone już z mody wychodzą, czy jak?
Czyteraz czasy tak się zbiesiły, że nawet przedszkolak kupuje w EMPIK-u gotowąkartkę? I całą inwencję twórczą ogranicza do wyszukania najbardziejbajeranckiej, a znalazłszy, myśli, żejest niezwykle oryginalny?
Niepodoba mi się to.
Rozumiem,że wszystko jest dziś towarem, że przemysł kartkowy kwitnie, że czasu mało nazabawę w laurki, ale znów bez przesady,więc tęsknię za laurkami i mam nadzieję, że jutro taką otrzymam od swoichdziewczynek, które tylko z racji zbyt szybko upływającego czasu stały się jużdorosłymi kobietami.
Rozpieszczałymnie od zawsze laurkami, z okazji i bez okazji. Dzień bez laurki był dniemstraconym. Niektóre z nich zachowałam i teraz sobie je sentymentalnieprzeglądam.
Dziśbyłam na grobie swojej Matki, przyniosłam jej kwiaty, a do doniczki włożyłammalutką laurkę.
3 komentarze
Taak. Pamiętam te laurki- w przedszkolu, podstawówce, akademie i śpiewy, na jednej z nich śpiewałysmy razem z koleżanką naszym mamom „Tyle słońca…” Pogoda była piękna.Ah! Gdzie te Dni Matki?!
Laurki nie zginęłu, oj nie. Na pewno nie w sercach wiecznych marzycieli (:Jako Magdalena mająca dobrą koleżanke Magdalene postanowiłam zrobić dla niej laurke na imieniny, ona zrobiła to samo. Wiele wiele zabawy. A przy tym nawet to co niekoniecznie jest udane jest piękne. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
pewnie ze laurki nie zginęły 😉 teraz w gimnazjum na lekcjach plastyki robilismy specjalne laurki na Dzień Matki 😉 wszyscy sie bardzo w to zaangażowali ;P