U mnie dzieje się NIC, naprawdę.
Ponoć nie mam poczucia humoru i nie ma we mnie radości. Siedzę i piszę, od stroniczki do stroniczki, każdego by znudziło. Poza tym, skoro piszę powieść, w której ma być dużo śmiesznego, to się wypstrykuję w pisaniu i nie błyszczę dowcipem w życiu. Gdzie mam zresztą błyszczeć, skoro prawie nigdzie nie bywam. No, czasem tylko gdzieś wyfrunę.
Od kilku dni, z konieczności, chodzę na rehabilitację kręgosłupa. To od tego siedzenia przy biurku po kilanaście godzin, już o tym pisałam.
Masażysta jest młody i tak sobie przystojny, a poza tym ma same wady. Na przykład za dużo siły, więc wzdycham głośno, czasem jęknę. Dziś chciałam pokazać, że doceniam sens jego wysiłków i powiedziałam: – Od tego masażu to się chyba schudnie. A on na to: – Ja tak.
Jak się już nade mną poznęcał i pozwolił wypić herbatę, to zagonił mnie na gimnastykę. Niestety, jest bardzo skrupulatny i nie odpuścił mi nawet 5 minut. Rehabilitant twierdzi, że jestem wesoła, bo ciągle się śmieję. Każdy by się uśmiał, nawet koń. Mój śmiech to reakcja obronna.
– A teraz prawą ręką dotknie pani lewego ucha, a lewą nogę podniesie na wysokość pół metra – mówi rehabilitant.
Jestem ambitna, więc jak najlepiej wykonuję polecenia, a tu chłopak mi zwraca uwagę: – Prosiłem, by pani machała lewą nogą, nóżki się pani mylą. Czy pani nie widzi, że pani macha na odwrót?
– Jak mam widzieć, skoro nam okulary ze szkłami progresywnymi, a ilości dioptrii to nawet nie zliczę.
– No, dobrze, dobrze, ale może pani zmienić nóżkę machającą ?
– Co się pan tak uparł? Cóż panu przeszkadza, że macham na odwrót?
– Dlaczego pani przestaje oddychać, jak pani macha?
– Dlaczego pani macha nie do taktu?
– Bo pana nie lubię – wyznaję najszczerzej.
– A ja nie lubię intelektualistek i anorektyczek – mówi chłopak. – Strasznie jędzowate.
Zasmucam się.
– Niech się pani nie smuci, panią lubię.
Do licha, czyli nawet intelektualistki we mnie nie dostrzegł.
– Dlaczegóż więc mnie pan lubi? – dociekam.
– Bo lubię aktorki.
Natychmiast postanowiłam nie zaprzeczyć.
– Charakterystyczne najbardziej – dodał.
No, nie! Chyba go kopnę od niechcenia.
– Teraz pani rusza głową zamiast biodrami, macha lewą, zamiast prawą. Dlaczego?
– Bo ja w ogóle wolę ruszać głową.
– Jakaś pani dziwna, głową to i przy biurku może sobie pani poruszać, raz w prawo, raz w lewo.
Ma rację chłopak, pewnie że sobie poruszam i to tak, by widzieć dzieła sztuki na prawo i krajobrazy na lewo. Albo na odwrót.
Inne
3 komentarze
Droga Pani Marto Fox, wiele Pani zmieniła w moim życiu. Sprawiła Pani, że wierzę we własne życie, Wiersze, obrane ścieżki. Mam 16 lat i pomogła mi Pani zrozumieć wiele spraw, także Miłości, może niekoniecznie tylko tej Pierwszej, ale i na całe życie. Pochłaniam Pani książki bez reszty, interpretuję wiersze na sto różnych sposobów. Przywróciła mi Pani wiarę w ludzi. Już przeczytałam prawie całą Pani bibliografię, zarówno tą przeznaczoną dla młodzieży, jak i dla dorosłych (bo tak się składa, że jak na 16 lat, dojrzała się czuję i dumna ze swojej Wrażliwości), teraz jestem w trakcie „Czerwień raz jeszcze daje czerwień”. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie książki „Niebo z widokiem na niebo”, „Magda.doc”, „Paulina. doc”, „Święta Rita od Rzeczy Niemożliwych” i opowiadanie „Gra”. Podziwiam u Pani siłę do życia i uśmiechu, i do Pisania po trudnych przejściach. Na pewno Dziewczynki, Janusz, Przyjaciele, a także uszczęśliwieni Pani Twórczością Czytelnicy, dają Pani dużo energii i takiej wiary w siebie. To bardzo ważne, mieć takie osoby. Będę tu regularnie zaglądać, czytać, komentować. Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie.
O, matko! Dziękuję.To znaczy dziękuję Tobie, Nieznajoma Czytelniczko.Jak masz na imię? Niech przynajmniej tyle wiem, bo ta blogowa anonimowość jest tyleż dobra, co denerwująca. Serdecznie pozdrawiam, bardzo, to znaczy powinnam się wyjąkać do kieszeni, bo jak na pisarkę przystało, bardzo niekumate zdania tutaj składam.
Droga Pani Marto, na imię mam Ola. I jestem pod wrażeniem, że Pani mi odpisała, bo rzadko się zdarza, że nasz ulubiony pisarz/pisarka choć przez parę minut o nas pomyśli. Ja też piszę opowiadania piórem lub ołówkiem, w zeszycie, a jak wysyłam listy, to tylko te napisane piórem. Wręcz się od tego uzależniłam. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.