Jest niedziela, a ponieważ dzień święty trzeba święcić, więc święcę go pracą. Lubię swoją pracowitość w niedzielę, ponieważ wszyscy odpoczywają i nikt mi nie przeszkadza. Telefon milczy, nikt nic ode mnie nie chce, może myślą, że i ja leżę do góry dnem, co skądinąd zaraz zrobię, na 15 minut, by dać odpocząć kręgosłupowi.
Skończyłam czytanie prac gimnazjalistów na konkurs pod tytułem „Stop agresji !”. Ponad 150 stron maszynopisów. Wszystkie ciekawe, choć niektóre odgórnie „podręcznikowe”, jak wypracowania pisane, bo pani kazała. Młodzi świetnie diagnozują agresję, wnikają w przyczyny, podają rozwiązania, jednym słowem – teoretycznie wiedzą jak żyć i co zrobić, by świat był piękny, a ludziom się żyło dostatnio. Z praktyką jednak gorzej, bo nawet jak ktoś pisze, że trzeba rozmawiać i wyjaśniać, to chwilę potem dodaje: z moimi rodzicami rozmowa jest niemożliwa, ponieważ oni wiedzą lepiej i wszytsko na pewno, czyli zawsze mają rację.
Rano byłam na spacerze z psem, u nas ani grama śniegu, za to lekki mróz i słońce. P drodze wyczyniałam ćwiczenia ze smyczą, dobre na kręgosłup. Gdy wracałam, inni wchodzili do kościoła. Fajnie patrzeć, jak tak sobie idą parami, rodzinami, pod rękę, za rękę. Ciekawam, ilu ludzi tylko wypełnia katolicki obowiązek, a ilu staje się lepszymi przez uczestnictwo we mszy. Ja do koscioła nie chodzę od 37 lat. Ani do spowiedzi. We mszy uczestniczę okazjonalnie. Modlę się codziennie, do świętej Rity od Rzeczy Niemożliwych. A jak jej nie znałam, dogadywałam się z Bogiem, kimkolwiek jest. Przyjaźnię się z kilku księżmi i żaden z nich nie próbuje mnie nawracać. Za dużo było w moim życiu hipokryzji, bym potrafiła ulgać zbiorowym uniesieniom.
Inne
2 komentarze
Witam Pani MartoCieszę się, że rozpoczęła Pani Blogowanie:)Przyjemna i bardzo ciepła ta stronka, aż z przyjemnością się wchodzi:)A propos chodzenia do Kościoła, myślę, że sam fakt uczestniczenia we mszy wcale nie świadczy o tym, że jesteśmy dobrzy i bedziemy zbawieni….To myślenie pozostawiam miejskim i wiejskim dewotkom:)Najważniejsze co mamy w sercu…Pozdrawiam i życze miłego blogowanianie mój blog:) i
Miło mi, ze miło, pozdrawiam, Kasiu.