Codziennik

New Look, czyli jak próbowałam zwrócić płaszcz

New Look, czyli jak próbowałam zwrócić płaszcz

9 października bieżącego roku kupiłam w New Look, w Katowicach, w Silesia City Center, płaszcz. Nie byłam zdecydowana, ale sprzedawczyni zachęciła mnie, mówiąc, że mam 28 dni na oddanie i najlepiej bym przymierzyła w domu. Przytaknęłam jej. W domu płaszcz przymierzyłam dwa razy w odstępie tygodnia, raz prezentując się w nim mężowi, raz córce. Zaznaczam: przymierzałam w domu, nie wychodząc w nim na zewnątrz. Stwierdziłam, że jednak nie czuję się w nim dobrze i źle wyglądam, dlatego postanowiłam go zwrócić, tym bardziej, że dopiero w domu zauważyłam, że zapięcie na zatrzaski nie jest dobre dla mojej postury. Zaznaczam: mam 65 lat i do tej pory tylko drugi raz w życiu zdarzyło mi się zrezygnować z zakupu.
18 października próbowałam płaszcz zwrócić. Młody sprzedawca powiedział, że nie może go przyjąć, ponieważ płaszcz nie ma metki. Dokładnie sprawdzał mi kieszenie w tymże płaszczu. Kiedy zapytałam, dlaczego wkłada ręce do mojego (bo ciągle był to mój płaszcz), powiedział, ze szuka metki. Pokazałam mu, że płaszcz ma dwie metki nienaruszone, wszyte przez producenta. Brakowało mu natomiast etykietki papierowej, przywieszonej przy kołnierzu na plastikowej żyłce. Powiedziałam, że ta etykietka(!) dla mnie nie jest metką, bo jest przyczepiana w sklepie, więc ją oderwałam, by mi nie przeszkadzała w przymierzaniu. Sprzedawca powiedział, że jeśli przyniosę ową „etykietkę” papierową, to płaszcz przyjmie.
W domu znalazłam etykietkę, przyczepiłam ją do metki przy kołnierzu i na drugi dzień, 19 października, przyjechałam do sklepu ponownie. Sprzedawca, ten sam, co wczoraj, oderwał papierową etykietkę, schował do szuflady i powiedział, że płaszcza nie przyjmie, ponieważ nosi on „ślady użytkowania”. Śladem jest to, że etykietki wczoraj nie było, a dzisiaj jest. Poprosiłam, by ją ponownie dołączył do płaszcza. Do stoiska podeszła jego kierowniczka i kazała mi się wytłumaczyć, dlaczego zwracam płaszcz. Czy muszę się tłumaczyć, zapytałam. Kierowniczka powiedziała, że płaszcza nie przyjmie, ale mogę go wymienić na inny towar. Poprosiłam o podstawę prawną, regulamin. Nie przedstawiono mi takiego. Na paragonie mam wyraźnie napisane, ze jeśli zmienię zdanie, mogę zwrócić produkt, posiadając paragon (mam). Produkt musi nosić oryginalne metki (ma, te wszyte przez producenta). I ma także tę papierową, zawieszoną na żyłce plastikowej.
Płaszcza mi nie przyjęto, mimo moich tłumaczeń, że jest różnica pomiędzy metką a papierową etykietką, którą dołącza sklep. Na wieszaku, w sklepie były inne płaszcze bez tych etykietek. Zasugerowałam więc, że sprzedawca i kierowniczka są wobec mnie ewidentnie złośliwi, ponieważ rzecz się rozgrywa nie o użytkowanie płaszcza, tylko użytkowanie papierowej etykietki. Bo przecież sam płaszcz śladów użytkowania nie nosił. Myślę, że sprzedawca celowo sprawdzał kieszenie, bo gdyby w nich np. znalazł zużyty bilet, to miałby dowód na używanie płaszcza poza domem.
W sklepie próbowano mnie upokorzyć. Przyjeżdżałam dwa razy, by dokonać zwrotu. Traciłam czas i benzynę (w sumie 50 km). Kiedy poprosiłam, by kierowniczka napisała mi na kartce, dlaczego odmawia przyjęcia zwrotu, usłyszałam, że nie ma takiego obowiązku. Zapisałam nazwiska sprzedawcy i kierowniczki. Reklamację zgłosiłam w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Katowicach, przy ul. Alberta 4. Powiedziano mi, że na rozpatrzenie sprawy mogę czekać i 3 miesiące.
Płaszcz przechowuję w domu, w plastikowym pokrowcu. Jesień minie, a płaszcz będzie wisiał w szafie.
Ciekawa jestem, co Państwo o tym sądzicie.
 
 
 
 
 
 
in / 14215 Views

8 komentarzy

  • JANUSZ 30 października 2017 at 13:15

    Ot takie życie !

    Reply
  • Remek 1 listopada 2017 at 21:33

    Marto, napisz im to na FB, zazwyczaj sprzedawcy przejmują się opiniami właśnie tam, bo tam opinii szukają klienci. A podstaw prawnych nieprzyjęcia płaszcza ten sklep nie miał. Ewidentna złośliwość.

    Reply
  • Maria 3 listopada 2017 at 17:31

    Jak dla mnie ważny tekst. Niczego nie kupię w New Look. Trzeba opublikować na FB, żeby przestrzec innych. Prawo po Pani stronie, każdą rzecz można zwrócić do 30 dni.

    Reply
    • Marta 6 listopada 2017 at 20:23

      Powiadomię, jak się sprawa zakończy.

      Reply
  • Basia 12 listopada 2017 at 10:43

    w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Katowicach nic z tym nie zrobią, ponieważ zwroty nie są obowiązkiem w handlu. To czy są zwroty i na jakich zasadach pozostaje do dyspozycji tylko i wyłącznie sprzedawcy. Nie można odrywać metek papierowych, jeśli nie jestem pewna zakupy nigdy nie odrywam metek, bo zawsze w każdym sklepie pytają o metkę, ponieważ ten towar zwracany trafia na sklep – do sprzedaży. Więc masz nauczkę na przyszłość :/

    Reply
    • Marta 20 listopada 2017 at 21:33

      A jednak moja reklamacja przyniosla skutek!

      Reply
  • Paulina 23 lipca 2018 at 10:02

    PO 1 rozumiem rozgoryczenie . Ma Pani prawo zwrócić nienoszony produkt na podstawie dokumentu sprzedaży czyli paragonu ew. przy braku paragonu z potwierdzeniem płatności kartą. Produkt tak naprawdę ostatecznie metki zewnętrznej mieć nie musi chociaż powinien, ale czasem te metki się same zrywają i nie zawsze są nawet przy sprzedaży. ( ALE to nie są metki które doczepia sobie sklep …tylko doczepia je również producent, tak dla Pani wiadomości …) Sprzedawca ma prawo zajrzeć do kieszeni by tej metki poszukać bo stanowi ona informację. Nie wiemy tego jak to wyglądałoby z perspektywy sprzedawcy więc ja nie będę na nim wieszała psów. To zrozumiałe, że przychodzi Pani zwrócić rzecz i młody sprzedawca realizując swoje procedury szuka metki zewnętrznej, a gdy robi to -Pani odpowiada zapewne już poirytowanym tonem, że to dla Pani nie jest żadna metka i ją odcina. To też nie stanowi miłej atmosfery. Śladów użytkowania może nie miał zewnętrznie ale skąd wiemy czy nie pachniał Pani perfumami np.? Nie wiemy tego, a nie tylko „przybrudzenia ” mogą świadczyć o użytkowaniu. Żeby było jasne jest paragon/jest miły klient bez wyrzutów/ jest brak śladów użytkowania=zwrot. Myślę, że wywalczyła Pani swoje, chociaż nie wiem czemu ale czytając tę historię wyobrażam sobie Panią raczej jako tę klientkę z roszczeniami i pretensjami już na wstępie, która niby wszystko wie i rzuca paragrafami (typowe), a jednak nie posiada podstawowej wiedzy, że metka zewnętrzna i jej szukanie przez pracownika to rzecz normalna. Bez obrazy ale to nigdy nie jest tak czarno /biało jak Pani przedstawia. Gdyby nie miała Pani paragonu zwrot byłby szaleństwem bez podstaw, ale jako że był , to rozumiem że przez burzą udało się..To świetnie. Pozdrawiam

    Reply
    • Marta 16 września 2018 at 19:05

      W takim razie rozczaruję Panią, kiedy powiem, że nie przypominam sobie, abym jakikolwiek towar zwracała, a mam już 66 lat. Nie jestem więc taką awanturnicą, jak Pani przypuszcza. Nie byłoby całej sprawy, gdyby ekspedientka mnie nie zachęciła do tego, by płaszcz sobie w domu przymierzyć na spokojnie i gdyby mnie kilka razy nie zapewniała, że mogę go oddać, gdybym się rozmyśliła. Ale to już dawana sprawa. Teraz po prostu omijam ten sklep z daleka. I tyle.

      Reply

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.