Inne

Radosny list

Otrzymuję dużo listów.
Nie mam czasu odpisywać szerzej niż jednym dziękującym zdaniem. Wszystko jednak czytam.
Nie mam czasu na czytanie załączników z próbami literackimi, a co dopiero na ocenianie tekstów. Nie cierpię oceniać. Nie po to uciekałam ze szkoły, w której musiałam stawiać stopnie, by teraz znów je wystawiać, choćby w opisowej formie. A co najważniejsze: gdybym chciała czytać i oceniać, nie miałabym czasu pracować. Jak wiecie, bo pisałam o tym często: praca jest tym, co lubię najbardziej.
Ta praca, rzecz jasna, którą sobie sama wybieram. Innej już nie mam i myślę, że mieć nie będę.

Wśród listów z prośbami (o różne rzeczy) dostaję też takie, w których ktoś dzieli się swoją radością.
Np. Aneta ( pozwoliła mi opublikować fragment listu). Takiej radości życia życzę moim Czytelnikom i sobie:

W poniedziałek wybrałam się na promocję Remka książki”Spełniony”, do Teatru na Woli.

Muszę Ci się przyznać, że Teatr na Woli jest moim ukochanymteatrem.

To taka miłość od pierwszego wejrzenia.

Nie umiem tego wytłumaczyć, ale samo przebywanie w tymmiejscu czyni mnie szczęśliwą.

Wiesz o czym pomyślałam, wychodząc z tego spotkania?

O tym, jak bardzo chciałabym móc kiedyś powiedzieć,że jestem spełnionym człowiekiem.

Przede mną jeszcze długa droga, ale mam nieodparte wrażenie,że podążam właściwą ścieżką.

 

We wtorek razem z Patrycją (moją bratnią duszą, którakocha sztuki wszelakie a najbardziej kino i stara się pięknie żyć)wybrałyśmy się na koncert Anny Prucnal do Och Teatru. To było moim marzeniem.Upłynęłodobrych parę lat zanim moje marzenie się spełniło. Marto, kiedyś podarowałaś mipłytę z jej piosenkami, więc znałam jej twórczość, ale dopiero po obejrzeniu,jak śpiewa na żywo, zakochałam się w niej bezwarunkowo.

 W środę wybrałam się do Gazeta Cafe na spotkanie zEmmanuell Seigner.

 

W czwartek w Teatrze na Woli uczestniczyłam w spotkaniu zJanem Englertem.

Uwielbiam ludzi z pasją. Te spotkania to prawdziwe źródłoinspiracji.

Utwierdzają mnie w przekonaniu, że trzeba bezwzględnieszukać własnych ścieżek.

I szukam 

Od kilku tygodni cieszę się każdą chwilą.

Codziennie rano wybieram jeden wiersz tzw. wiersz dnia ( zdorobku Twojego, Romy Jegor, Basi Doniec, Krystyny Gucewicz ) i wysyłam mailemdo koleżanek ze studiów i przyjaciół.

Kinuję, teatrzę się, czytam książki, godzinami spaceruję iodkrywam nowe zakątki Warszawy.

Teraz to już moje miasto.

Choć doskwiera mi brak pracy i pieniędzy, choć mojezobowiązania z przeszłości nie są jeszcze uregulowane, to jestem szczęśliwa.

Raduję się tym, co mam.

Po raz pierwszy od bardzo dawna patrzę z optymizmem wprzyszłość.

Będzie dobrze.

 Aneta


in / 1279 Views

9 komentarzy

  • ~Jaroslaw 3 maja 2010 at 15:22

    Pani Marto Kochana! Ja nie potrafie milczec,kiedy Pani pisze tak wspaniale i radosne relacje.I to nie prawda,ze Pani nas ocenia,krytykuje…Pani nam udziela cennych wskazowek,jak kochac literature,jak podjac probe wlasnych sil..pierwszy wlasny wiersz,pierwsze wlasne opowiadanie.To jest jak kochanowski stol ustawiony w cieniu rozlozystej lipy, do ktorego zaprasza nas Pani,Pani Marto.Zywie ogromna nadzieje,ze wokol tego „Stolu” zgromadza sie tlumy wielbicieli poezji,literatury,kultury i sztuki.Pani jest jego wspaniala organizatorka.Zycze radosci i pozdrawiam Jaroslaw z H….

    Reply
    • ~Barbara 3 maja 2010 at 21:28

      Panie Jarosławie, pan chyba lubi Martę Fox.

      Reply
  • ~Jaroslaw 4 maja 2010 at 08:20

    Pani Barbaro, cenie ciezka prace jaka wykonuje Pani Marta.( patrz komentaz powyzej).Taak,lubie ja…jej styl,jej ksiazki,jej zainteresowanie nasza mlodzieza ( moje corki takze czytaja jej ksiazki). Sam tez pisze i Pani Marta jest mi w tym bardzo pomocna.Tak! Lubie Ja!. Pozdrawiam.

    Reply
  • julka_142@onet.eu 4 maja 2010 at 09:02

    Hm… chyba miło się dostaje takie listy:) Ludzie teraz coraz więcej narzekają, wolą mówić o swoich problemach smutkach, rzadko dostrzegają w swoim życiu radości i rzadko się nimi dzielą… niestety nie potrafią docenić tego, co mają, nawet jeśli mają więcej powodów do radości niż do zmartwień… W naszym społeczeństwie modne stało się narzekanie i licytowanie się swoimi nieszczęściami, więc taki list to prawdziwy diament:) A jeszcze większym diamentem jest jego Autorka, której ogromnie zazdroszczę, że ma tyle czasu i zapału na „ukulturalnianie” się:) Pozdrawiam Panią:) I z pewnością zajrzę do Pani nowej książki, bo Pani twórczość towarzyszyła mi w nastoletnim życiu… Miło będzie sobie przypomnieć ten beztroski czas przez spotkanie z Pani książką:)

    Reply
    • ~Aneta 4 maja 2010 at 12:40

      Julio, bardzo Pani dziękuję. Serdeczności

      Reply
  • ~Jaroslaw 4 maja 2010 at 11:18

    Pozdrawiam wszystkich maturzystow w Polsce.

    Reply
  • ~Mila 4 maja 2010 at 18:35

    A, dziękuję, dziękuję, Panie Jarosławie 🙂

    Reply
  • ~Karolina 4 maja 2010 at 21:05

    Kochana Pani Marto! Byłam dziś pierwszy raz w Nikiszowcu. Gdyby nie Pani- prawdopodobnie nigdy nie odkryłabym tej dzielnicy! Jest tam zupełnie inny świat a życie toczy się jakby nieco wolniej… Niestety na miejscu, po dwugodzinnej katordze w miejskich autobusach- okazało się, że pół osiedla zajmują koparki i inne dziwne sprzęty. W obszarze remontowym znajdowała się również.. główna brama, która podobno robi największe wrażenie. Mimo wszystko ogromnie mi się podobało i z pewnością wrócę tam jeszcze nie raz.Czy może są jeszcze inne miejsca w Katowicach godne polecenia?Pozdrawiam serdecznie!

    Reply
  • ~Jaroslaw 5 maja 2010 at 09:22

    Trzymajcie sie maturzysci!! Dzisiaj mozgi nieograniczone…liczby nieskonczone!! Adelante!! powodzenia.

    Reply
  • Skomentuj ~Aneta Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.