Inne

Brak tytułu

Karolina, rozmiar XL

Czy to jest dobry tytuł?

Mam jeszcze szansę go zmienić.

Poniżej fragment powieści, która ukaże się w maju.

– No to jak, podwieźć cię, boprosił się nie będę – usłyszałam.

– Do mnie mówisz? – wyjąkałam.

– A jest tu jakaś innadziewczyna?

Rozejrzałam się wokół, odkładającjednocześnie gazetę i chowając papierek po snicersie do kieszeni spodni.Byliśmy sami, nie licząc sprzedawcy, który wystukiwał coś na komputerze.

      – Naprawdę chcesz mnie podwieźć do domu?– dziwiłam się.

– Czy powiedziałem, że do domu? –roześmiał się.

Złapał mnie za rękę i pociągnąłza sobą. Myślałam, że śnię. To było lepsze niż film i moje fantazje. Poszłam zanim jak w dym, zapominając o wszystkich przestrogach, jakich mi udzielała mama,babcia i jakie zapamiętywałam z książek i filmów.

     Poszłam w ciemno, wszystko mi było jednogdzie idę, bylebym szła za nim, bylebym potem mogła o nim opowiedzieć i abymnie podwiózł pod szkołę i to w chwili, kiedy lekcje się kończą, wszyscywychodzą i widzą nas i zatyka ich, bo tego się nie spodziewali. Prędzej by wdiabła w czerwonej kiecce uwierzyli niż we mnie z takim facetem.

     Do tej pory nie wiem, jakiej marki byłjego samochód. Zapamiętałam, że był duży i terenowy, a poznałam po zapasowymkoło przyczepionym z tyłu. Na pewno można nim było jeździć po wertepach i popustyni, gdyby taka była w okolicy. Stanęłam przed tym autem i patrzyłam jak oniemiała.Zastanawiałam się, jak do niego wejść i czy powinnam sama otworzyć drzwi, czypoczekać aż on mi je otworzy.

     – No co tak stoisz? Do roboty –powiedział.

– Mam wejść? – zapytałamnieśmiało.

– Nie tak szybko, mała, najpierwłap za szczotę i wymyj szyby – powiedział wskazując na wiadro stojące przykoszu na śmieci, obok dystrybutora benzyny.

      Zabrałam się ochoczo do pracy, co wcalenie było trudne. Woda w wiadrze była z płynem do mycia, szczotka miała z jednejstrony gąbkę, z drugiej gumowy zbieracz, jak wycieraczki w samochodzie, podobnydo tego, jakim myję okna w domu. Wymyłam szyby z przodu i z tyłu. On patrzył,czekał. 

      Odłożyłam szczotkę do wiadra.

– Jeszcze szkło lamp – powiedział– nie widzisz, że zachlapane?

– Cały samochód zachlapany –powiedziałam – musiałbyś pojechać do myjni.

– Po co?  Jak będziesz grzeczna, to ci pozwolę umyćcały, u mnie na podwórku – powiedział – a potem roześmiał się w głos, jakbyżartował.

     Nie byłam pewna, czy żartuje, czy naprawdęchciałby, abym mu to auto umyła. Chyba umiałabym to zrobić, czemu nie, w końcupomagać to rzecz ludzka. Poza tym – mężczyźni o swoje auta bardzo dbają i niepozwalają ich dotykać byle komu, tak więc może to było dla mnie wyróżnienie.Nie wiem, czy wtedy tak myślałam, czy nie, ale powiem wam, że było mi wszystkojedno. Wszystko jedno! Mogłabym mu to auto myć codziennie, gdyby chciał.

     Jak już siedziałam w środku, to zapytał,jak mam na imię. I sam też się przedstawił: – Chris jestem – powiedział i podałmi rękę.

– Chris, czyli Krzysztof? –zapytałam, nie wypuszczając jego ręki ze swojej.

– Jak powiedziałem, że Chris, toChris – prawie wrzasnął, a potem znów się roześmiał, pokazując białe zęby.

Jak ktoś ma takie zęby, to musibyć fajnym i porządnym chłopakiem, pomyślałam, nabierając jeszcze większegozaufania.

– Ok., Chris – powiedziałam –zapamiętam, nie musisz się drzeć.

       – Ja mam na imię Karolina – uśmiechnęłamsię szeroko, by też zobaczył, że mam białe i równe zęby i aby pomyślał, że omnie mama dbała i prowadzała mnie do ortodonty i nawet aparat nosiłam przezcały rok. Nie mówiąc o tym, że myję je kilka razy dziennie, no i nie palępapierosów.

Nie powiedziałam mu tegooczywiście, ale miałam nadzieję, że zrozumie i doceni.

      – Ja jestem Chris, a ty jesteś Karo,rozumiesz?

– Jasne, że rozumiem, Chris iKaro, jak Bonnie  and Clyde – ucieszyłamsię.

– Bonnie  and Clyde? – zdziwił się – to chyba jakieśbandziory, no nie?

– Tak, to para legendarnychamerykańskich gangsterów, bardzo w sobie zakochanych.

– Czyli to zupełnie inna bajkaniż nasza, Karo – powiedział tak romantycznie, że gotowa byłam mu wymyć autonie tylko z zewnątrz, ale też od spodu.

 

in / 1322 Views

11 komentarzy

  • Marta 25 lutego 2009 at 20:27

    Powiększyłam czcionkę i zniknął mi komentarz Karoliny, przepraszam.

    Reply
  • Mahi 25 lutego 2009 at 20:41

    Pani Marto, skomentowałam widocznie w tym czasie, kiedy Pani usuwała tamten post.Pytałam, czy ta powieść ma coś wspólnego z „Kobietą zaklętą w kamień”. Czy to ta sama historia?”Karolina, rozmiar XL” brzmi chwytliwie, rzuca się w oczy, intryguje. Według mnie to naprawdę dobry tytuł.

    Reply
    • Marta 25 lutego 2009 at 20:52

      Nie, nie.Karolina XL to powiesc z gatunku mlodziezowych. W tej serii, co Kaśka Podrywaczka i Paulina w orbicie kotów.Kobieta zaklęta w kamien – to pwoiesc „dorosła, jej bohaterką jest dojrzala kobieta – ta powiesc ma szansę ukazac się pozną jesienią. Karolina juz niedlugo, w maju.

      Reply
  • monika.sk@poczta.onet.eu 25 lutego 2009 at 21:20

    Już się nie mogę doczekać.Zapowiada się ciekawie.

    Reply
  • magda9101@op.pl 25 lutego 2009 at 22:49

    „a poznałam po zapasowym koło ” mały błąd ;] powinno być chyba kole? Bardzo fajny ten fragment ;D z chęcią przeczytam całą książkę. Co do tytułu bardzo zachęcający

    Reply
    • Marta 26 lutego 2009 at 07:46

      Dziękuję. Tzw. literówki będą poprawione. Ksiązka jest redagowana przez redaktorów w wydawnictwie, a potem sprawdzana przez 3 odrębnie czytających korektorów.

      Reply
  • Oll 26 lutego 2009 at 16:01

    Jest OK.Mam do pani pytanie. Napisalam na blogu ksiazke.I chcę ją wyslac do wydawnictwa, czy moze mi pani dac kontakt do jakiegos wydawnictwa(bym mogla wyslac swoja ksiazke) np. email.dziekuję.

    Reply
    • Mahi 26 lutego 2009 at 16:42

      Oll, adresy mailowe wyawdnictw są przecież podane na ich stronach głównych.

      Reply
    • Marta 26 lutego 2009 at 19:49

      nazwy wydawnictw, zajmujacych się literaturą dla dzieci i mlodziezy: Egmont, Siedmioróg, Literatura, Stentor, Akapit Press, Bis.Poszukaj mejlli do wydawnictw na ich stronie internetowej. Czyli najpierw musisz znalezc stronę wydawnictwa. Pozdrawiam.

      Reply
  • ad27@op.pl 26 lutego 2009 at 17:25

    Pani Marto, tytuł jest Ok. Liczy się to co pani pisze, czekam z niecierpliwością na na wydanie.Pozdrawiam darnez

    Reply
  • koffanaar@buziaczek.pl 26 lutego 2009 at 18:38

    Chris-ojej. Książka zapowiada sie bardzo interesująca i fajna. Nie mogę się doczekać już jej. A Pani maj ma chyba jako taki magiczny miesiąc do wydawanai książek? Super! 🙂 Gorąco ściskam-Ania.

    Reply
  • Skomentuj koffanaar@buziaczek.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.