Inne

droga do szczęścia

Droga do szczęścia ( Revoutionary Road)

Reż. Sam Mendes

 

     Denerwującyfilm. Sceny kłótni przypominają mi psychodramy, które w przeszłości zwykłamurządzać, choć może na inny temat, ale w podobnym stylu. Ona, April ( KateWinslet), ma marzenia. Wydaje jej się, że nie ma szans na ich realizację,ponieważ dusi się w małym miasteczku. Namawia męża Franka (Di Caprio), bysprzedali dom i wyjechali z dziećmi do Paryża, który będzie lekiem na całe zło.Ona by tam pracowała jako sekretarka, a on miałby szansę przez pół rokupomyśleć, co genialnego chciałby w życiu robić, byle tylko się nie marnować inie wegetować. Frank pracuje w wielkiej korporacji i zarabia pieniądze dlapieniędzy i rodziny – oczywiście nie znosi pracy, w której jego ojciec przeżyłżycie, czyli je zmarnował. Oboje sądzą, że są stworzeni do wyższych celów, bosą inteligentniejsi od wszystkich wokół.

      Plan jestszalony i wspaniały. Frank zgada się. On zawsze podczas kłoóni się zgadza ze wspaniałomyślnążoną. Pojawia się jednak perypetia, jak w prawdziwym dramacie, obiecującagwałtowną zmianę akcji. Tymczasem Frank nagle awansuje. Odpowiada na firmowylist z nudów, dając upust swojej wyobraźni, robi wygłup, ale okazuje się, zetrafia w dziesiątkę. April natomiast zachodzi po raz trzeci w ciążę.

     Obojgu chodzio radykalną zmianę życia po to, by nabrało ono sensu. Obojgu o wyrwanie się zmarazmu. Ciąża jest główną przeszkodą, więc April odważa się na szaleństwo własnoręczniedokonanego poronienia, co kończy się tragicznie.


      Pytanie: Czyiść za swoimi marzeniami?

Odpowiadam natychmiast: – Tak, jak najbardziej tak.

Wątpliowści:- Czy za wszelką cenę?

Czy życie nie podsuwa nam najlepszych scenariuszy?

Czy niewarto zaufać Życiu?


     Realne szansebohaterów:

April jest histeryczna, temperamentna. Jest niespełnioną aktorką bezkrzty talentu. Czy wysiedziałaby na posadzie w biurze po to, by jej mąż znalazłsens i pracę, odpowiadającą jego marzeniom? Okazuje się, że sam faktdocenienia jego projektu przez pryncypałów dodał mu skrzydeł i on chce zostać wkorporacji. To nie jest z jego strony kompromis, to rozpostarcie skrzydeł. On jest dojrzały i odpowiedzialny.

Aprilnie wie czego chce, poza tym, że chce odmiany. Jej się wydaje, że dom i dziecipodcięły jej skrzydła, kolejne dziecko odbierze jej wszystko. Może jednak onazupełnie nie wie jak i gdzie chce latać?  Magiczny Paryż ma wszystko odmienić.

       Niewierzę w taką odmianę. Nie wierzę w to, że życie jest gdzie indziej. Najgorzej miećwygórowane, czyli chore ambicje, nieadekwatne do marzeń. Najstraszniej, gdy niema się w sobie pokory. Zawsze w takich sytuacjach myślę o poetce, Emily Dickinson, która dokonała cudów, nie wychodząc z domu, ponieważ wiedziała, że:

„Kto nieba nie znalazł tu – w dole –

Ten nie znajdzie go i w Niebie samym”

     

      Jeden zbohaterów, wrażliwy, mądry, leczący się psychiatrycznie, mówi, że nie zazdrościtylko temu dziecku, które ma się narodzić. To zdanie mną potrząsnęło. Bo nie manic gorszego na świecie dla kobiety niż niechciana ciąża. Nic gorszego, nicgorszego na świecie.

Na szczęście to straszne mnie ominęło i już mi nie grozi, hihi.

 

 

in / 991 Views

4 komentarze

  • liliana_k@poczta.onet.eu 1 lutego 2009 at 00:30

    Właśnie wróciłam z „Drogi do szczęścia”. Jestem na świeżo z emocjami i myślami wokół filmu. Ogólnie mówiąc – nie podobało mi się. April według mnie zatrzymała się na dwudziestym roku życia i nigdy nie miała dorosnąć do dwudziestu jeden. Skoncentrowana na sobie i swoich chciejstwach, które nie przybierały żadnej konkretnej formy. Histeryczka, która w swoich porażkach zawsze dopatrywała się winy każdego, tylko nie swojej. W jej mniemaniu, wszystko stało na drodze do jej szczęścia. Łącznie z całą rodziną, którą (jak powiedział Frank) najchętniej spuściłaby w klozecie wraz z nienarodzonym dziecięciem. Przerażające! April, w pewnym sensie przypomina mi osobę z mojego bardzo bliskiego otoczenia, więc „razem z Frankiem” odczuwałam trudność życia z takim człowiekiem.Najbardziej polubiłam chorego psychicznie mężczyznę – Jacka. Według mnie – najmądrzejsza postać w tej historii.”Readera” obejrzę na pewno…

    Reply
    • Marta 1 lutego 2009 at 09:56

      O, dziękuję, mam podobne odczucia. A ja najbardziej meza April polubilam. Ten „psychiczny” chłopak, to taki advocatus diaboli. Podtrzymywał tę słuszną ideę, ze trzeba spelniac marzenia i nie zapominac siebie. rzecz tylko w tym, by wiedziec, co się chce spełniać. April nie wiedziala. Ona – masz – rację, nie dojrzala na tyle, by siebie choć trochę poznać. Wszyscy wokol są winni, to prawda. Wyobrazam sobie ciąg dalszy – sytuację, gdyby pojechali do Paryza i gdyby ona po raz trzeci nie była w ciązy. Zadręczyłaby męża, nie zajmowalaby się dziecmi, znudziłaby ją praca w biurze natychmiast, bo przeciez ona do wyzszych celów stworzona. Jęczałaby, ze sie poświeca dla męża, a mąz byłby zajęty nią, dziecmi, domem i ani trochę nie miałby czasu na rzekomy rozwój, ktory chciala mu zapewnic, byle tylko wyjechac, bo przeciez wszedzie jest lepiej, gdzie nas nie ma. April jest tylko nafaszerowana „szczęściami” rodem z brazylijskiej telenoweli.

      Reply
      • liliana_k@poczta.onet.eu 1 lutego 2009 at 11:59

        Och, tak! Zgadzam się w zupełności, że wyjazd do Paryża skończyłby się w taki sposób, jak to Pani opisała. April w pewnym momencie przyznała, że miała nadzieję, iż wraz ze zmianą otoczenia ich życie nagle obróci się o 180 stopni. Myślała, że ma plan, świetną wizję, cudowne życie przed sobą. Niestety, plan był dziurawy z naiwnymi marzeniami pośrodku. Ich życie obróciłoby się o 360 stopni, czyli wylądowaliby w tym samym miejscu, w którym byli wcześniej. Bo zmian trzeba szukać przede wszystkim w sobie, a nie we wszystkim dokoła. Miło tak wymienić się refleksjami, dziękuję.

        Reply
  • karolina2210@autograf.pl 1 lutego 2009 at 14:10

    Ja osobiście na filmie nie byłam, ale słyszałam, że jest beznadziejny. W sumie tylko obsada jest w porządku. Ach! I niech mi Pani więcej linków nie podaje 😉 Wczoraj zamówiłam książek za całe oszczędności. Większość Pani autorstwa i kilka innych. Jednak jestem w 100% pewna, że pieniądze nie poszły na marne. Pozdrawiam gorąco!;**

    Reply
  • Skomentuj liliana_k@poczta.onet.eu Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.