Inne

AA

AA

     Prowadziłam dwa lata temu spotkanie z prof. WiktoremOsiatyńskim na temat jego powieści „Rebab”. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie,wespół z jej bohaterem przechodziłam przez 12 kroków AA, bo ten program jestszansą nie tylko dla alkoholików. To program dla każdego człowieka, chcącegosiebie zrozumieć. W zlaicyzowanym społeczeństwie odradza on pojęcie duchowości Wkulturze rozumu i wiedzy technicznej przywraca wagę uczuciom i umiejętnościom życiowym.W cywilizacji manipulacji i wiary we wszechmoc człowieka wnosi świadomośćograniczeń. Odradza pokorę, podkreśla znaczenie wdzięczności, pokazuje, że niktnie jest samowystarczalny i nikt nie jest samotną wyspą.

     Na spotkaniu jeden z uczestników rozpocząłrozmowę od przedstawienia się: – Mam na imię Tomasz, jestem alkoholikiem, 7 latw trzeźwości. Profesor Osiatyńskim wstał i powiedział: – Cześć, mam na imięWiktor, jestem alkoholikiem, 20 lat w trzeźwości. Dodam, że to było spotkanie wbibliotece miejskiej, z czytelnikami, a nie klubie AA. Prawdziwa rozmowa, ze pochlipywaniempani z pierwszego stolika, bo tak się wzruszyła.

     Po tygodniu, gdy robiłam  zakupy, zadzwonił do mnie Profesor.Powiedział: – za godzinę wylatuję do Afryki i tak sobie teraz rozpamiętuję, co dobregomnie spotkało w minionym tygodniu. Najlepsze było  spotkanie w bibliotece,więc dzwonię, by pani podziękować.

O mało niechlipnęłam, jak pani z pierwszego stolika, bo tak się wzruszyłam.

      We wczorajszym Dużym Formacie artykuł TomaszaKwaśniewskiego „Czy powiedzieć w pracy, że jestem alkoholikiem”. Argumenty za iprzeciw, zwierzenia alkoholików, którzy nie zrobili coming outu. Rozumiem ich racje. Aż nadto dobrze wiem, jakpatrzy się na tych, co nie piją na imprezie. Mam za sobą czasy, kiedy żadenbankiet nie mógł się odbyć beż mojego udziału. Bardzo byłam towarzyska iuwielbiałam towarzystwo. Teraz jest inaczej. Zgromadzenie powyżej ośmiu osób, todla mnie tłum. Owszem, z wielką przyjemnością wypiję czasem 2 lampki wina,campari lub martini, czasem nawet trochę whisky.

     Najbardziej na świecie nie cierpię jednakponagleń w stylu: – Napij się ze mną. Nie pijesz? Nie masz ochoty? Chora jesteś?Zauważyłam, że jest tylko jedna odpowiedź, którą namawiający rozumie i szanuje.

O, nie, nie można powiedzieć, że się nie pije, bo nie.

Nie możesz powiedzieć,że jesteś chory i bierzesz antybiotyki. Wiadomo, że alkohol wzmaga działanie leków,więc zaczną szybciej działać, co za problem.

 Każde usprawiedliwienie zrodzi w namawiającymdo picia myśl, że skoro nie chcesz pić, to jesteś AA, a  nie masz odwagi się przyznać.

– Nie piję, boślubowałam – to jest jedyna odpowiedź, nie pociągająca za sobą dodatkowychpytań.

– Ok. rozumiem.Szacunek. Jak się ślubuje, to najczęściej przed ołtarzem. Więc szacunek. Ołtarzdroższy pieniędzy i wszystkiego na świecie. Haha.

 

 

 

in / 1454 Views

9 komentarzy

  • ~Agnieszka 16 stycznia 2008 at 08:38

    Ile to trzeba mieć odwagi, mądrości żeby się przyznać. Bo bez tego ani rusz.

    Reply
  • ~Ania 16 stycznia 2008 at 12:06

    Oglądałam dzisiaj Dzień Dobry TVN i właśnie tam było o alkoholiźmie i pracy. Myślę, że ludzie nie chcą się przyznać, boją się właśnie z powodu, że mogą stracić pracę, a w dzisiejszych czasach jest ona bardzo ważna. Wrcając do poprzedniego postu, to zgadzam się z komentującą, wnuczek jest rozbrajająco szczery. Takie dzieci są świetne. Ostatnio robiłam z moją sześcioletnią siostrzenicą pracę plastyczną na naprawdę „poważny” konkurs o tematyce: Zima malowana piosenką. W podzięcę dostałam własnoręcznie wykonaną laurkę z napisem „Dla Ania bo mi pomogła”. Następne serce do naklejenia na lodówce. Mamy już pełno jej rysunków, które dostali moi rodzice z okazji dnia dziadka, babci itp. No cóż, niech się cieszy.Mam pytanie, kiedy będą wyniki konkursu?

    Reply
  • ~AA 16 stycznia 2008 at 14:54

    REHAB, REHAB, REHAB! Ile można?! Po raz chyba czwarty źle Pani podaje tytuł książki W. Osiatyńskiego. Niech Pani w końcu zapamięta – Rehab, od rehabilitacji!

    Reply
    • Marta 16 stycznia 2008 at 16:47

      Posłuchaj, Drogi Panie lub Pani AA..kołkiem nie jestem ksiązkę prof. Osiatyńskiego znam na pamięć i wiem, jaki ma tytuł.Widocznie mók komputer jest głupi poprawia na „b”, a ja tego nie zauwazam. Więc przepraszam. A jesli się Pani/Panu nie podoba moje pisanie, to proszę tutaj nie zaglądać.Bo bardzo fajnie się anonimowo ochrzania innych, prawda? Zero empatii. I od razu podejrzenia, ze Pan?Pani? tłumaczy, a kołek nie zapamiętał. Nie pozdrawiam.

      Reply
    • ~AA 16 stycznia 2008 at 20:27

      No to jeszcze inaczej… Ostatnio błąd swój tłumaczyła Pani faktem, że „h” jest obok „b”. Teraz, że komputer „poprawia”… Zawsze poprawia 'h” na „b”? W każdym słowie? Nie sugerowałem Pani niewiedzy, raczej niechlujność i trochę niefrasobliwość „nomenklaturową”. A ja pozdrawiam!

      Reply
      • Marta 16 stycznia 2008 at 20:36

        Tak, pamiętam. Widocznie do listy moich wad można dodać jeszcze konfabulację, także niechlujstwo. Proszę mi wierzyć, szkoda Pani/ Pana czasu na tłumaczenie komuś niereformowalnemu, jak poprawnie ma napisać tytuł książki.

        Reply
  • ~czak192 16 stycznia 2008 at 15:25

    Jestem od 10 lat niepijącym alkoholikiem, jestem jak to się mówi w AA „suchy”. Aby się przyznać przed innymi do utraty kontroli nad swoim piciem (czytaj – życiem) trzeba się najpierw do tego przyznać przede wszystkim przed sobą. JESTEM BEZRADNY WOBEC ALKOHOLU – takie PRZEŻYTE pojęcie jest początkiem zdrowienia i szansą na udane leczenie. Walkę z alkoholem uzależniony już przegrał, pozostaje mu tylko przyznać się do przegranej. I żadna tam silna wola! Alkoholik swoją wolę już przepił, jak chyba wszystko, najczęściej z rodziną. Podobno tylko 10% leczonych alkoholików,utrzymuje trzeźwość więcej niż 10 lat, większość wraca do nałogu. A propos odmawiania zakrapianego poczęstunku… Na odwyku uczą jak to robić, ale… Można powiedzieć najprościej – nie piję, bo nie chcę. Na pytanie dociekliwych dlaczego – swoje już wypiłem. A jak jeszcze będą nalegać – można powiedzieć – nie piję, bo jestem alkoholikiem. Wtedy wszyscy milkną. Zdrowie wasze w gardła nasze – sokiem pomidorowym! Acha, jeszcze jedno. Nie ma wyleczonych alkoholików, są tylko alkoholicy niepijący. Alkoholik nie może wrócić do picia kontrolowanego. Dla niego każdy kieliszek może być gwoździem do trumny, nałóg rozwija się wtedy w postępie geometrycznym. Po co wiec ryzykować? Po co wchodzić do kaltki z tygrysem?

    Reply
    • Marta 16 stycznia 2008 at 16:51

      Wiem o tym, Czak. Co mam zrobić, jesli nie mam się do czego przyznawac, a „nie chcę” nikogo nie obchodzi? Imprezy literackie wiadomo jakie są. Wyprobowalam sposob ze slubowaniem, skutkuje, odczepiają się, nie podchodzą. Na szczęście rzadko bywam w takim namolnym towarzystwie.

      Reply
  • ~Jula 16 stycznia 2008 at 19:10

    Kilku naszych polityków, też powinno skorzystać z tego ślubowania.Gdyby byli tak mądrzy jak Pani, to może dalej trwałaby ich kariera.Hahaha…Pozdrawiam, powinna Pani Marto ten pomysł opatentować, czerpałaby Pani zyski do końca ŚWIATA i dalej ,zwłaszcza w Polsce.Hihihi..:D

    Reply
  • Skomentuj ~czak192 Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.