Inne

Mosty

     

       Mosty zakorzeniły się w mojej wyobraźniod czasów dziecięcych. Pierwszym uczuciem był strach, który  nie pozwalał mi wejść na most, choćby on byłmostkiem nad małym strumykiem. Nie potrafiłam patrzeć w dal, by zobaczyć, cojest za nim. Patrzyłam w dół, więc wszystko, co było pod mostem wydawało mi sięczeluścią, która czyha, by mnie wchłonąć. Nie wiązałam tego konkretnego strachuz ogólniejszym lękiem wysokości, czy z lękiem przed otwartą przestrzenią rzekipod mostem. Każdy most, po którym musiałam iść mnie przerażał.

     Do tej obsesji doszły inne. Nie cierpiałamulubionego powiedzonka matki, która miała we zwyczaju mówienie prosto z mostu,bo znaczyło prawdę tak bolesną, że trudną do przeżycia. Bałam się, że głupią odpowiedzią,usprawiedliwieniem spalę za sobą wszystkie mosty i wtedy wyląduję pod mostem,co ani trochę nie było kuszącą perspektywą.

     Próbowałam oswoić strach przez odpowiednioromantyczne zmitologizowanie mostów. Pomógł mi w tym film oglądany wdzieciństwie, o kobiecie i mężczyźnie, którzy zakochali się gorąco, chociażczas był bardzo wojenny i nie sprzyjał wzlotom. Obiecali sobie spotkanie powojnie, o szóstej, na moście. Oczywiście spotkali się. Film był radziecki, więcoptymistyczny. Od tego czasu most stał się dla mnie miejscem, gdzie mogą sięrealizować marzenia, gdzie dzieje miłość staje się ciałem, gdzie dzieje sięwszystko, co dobre i piękne.

     Zrozumiałam, że mosty są dla wybranych. Dlapana starosty budowano mosty. Lubiłam tę zabawę, pozwalała mi nazwiązywaćkontakt z dziećmi na podwórku, którym nie przeszkadzało wtedy, że nie mówię śląskągwarą i tym samym jestem „gorolicą”. Potem pokochałam most w Avignon, z wierszaKrzysztofa Kamila Baczyńskiego. Także z piosenki Ewy Demarczyk, która śpiewałaten wiersz.

Przyjaciołom,którzy emigrowali, mówiłam: – Do zobaczenia na moście. Na którym ? –  pytali. – Na tym zepsutym, w Avignon – odpowiadałam– tam, gdzie tańczą panowie i panie, gdzie słychać staroświeckie granie, gdziekantyczki deszczu, liściaste suknie, ptaki płowozłote i okna zielone…

      Na spotkanie wybrałam Pont St. Benezet,bo każdy o nim słyszał. Most nie prowadzi na drugą stronę rzeki Rodan,pozostały z niego tylko cztery łuki i kaplica św. Mikołaja, dwupiętrowa budowlabędąca także grobowcem Benezeta, pastora Prowansji, któremu legenda przypisujewybudowanie mostu.

Wówczasnie wierzyłam, że kiedykolwiek poczuję na tym XII-wiecznym moście swoje stopy.Posiadanie paszportu wydawało mi się mrzonką aż nazbyt literacką. Los chciał,że spotkałam się tam z kimś bardzo bliskim.

      Wtedy zrozumiałam, że mosty są po to, byłączyć ludzi w czasie i w przestrzeni. Na chwilę i na całe życie. By dawać imwiarę i pokorę w momencie, gdy patrzą na wodę pod mostem. I nieważne jaki tobędzie most – czy ten z piosenki, wiersza Baczyńskiego, opowiadania Kafki, czyteż most Holbeina. Ważne są  znaczenia,które on w sobie dźwiga. Ważne, że chcemy się na nim znaleźć, by się spotkać. Iże czekamy. Mosty-pomosty, rozgałęzione w różnych kierunkach, wyciągające ręcew oczekiwaniu.

Mostto sens. Sens to doświadczenie spotkania. Wierzę, że mosty na rzekach sąobrazem pomostów duchowych, wierzę, że przełamywać bariery, znaczy – budować mosty. Miłośćbuduje mosty. Miłość buduje sens.


     Dziękuję wszystkim, którzy pozwalają mi budować mosty, którzy chcą się ze mną na nich spotykać. Na mostach lepiej niż na molo, bo molo to taki most, który prowadzi donikąd.

 

 

in / 1614 Views

11 komentarzy

  • ~Marta 2 stycznia 2008 at 21:43

    Mosty.Hmmm… seria poradników z literatury polskiej dla licealistów ma taki tytuł – MOST. Jako most między odległą zdawałoby się literaturą, a dzisiejszą rzeczywistością, próba ukazania uniwersalności ów literatury…A most Baczyńskiego, a później pani Demarczyk również uwielbiam… To jeden z moich ulubionych wierszy Baczyńskiego w ogóle…Polecam- http://youtube.com/watch?v=ADyMMgewRY8&feature=related to właśnie fragment koncertu, na którym p. Ewa śpiewa „Sur le pont d’Avignon”Pozdrowienia od imienniczki 🙂

    Reply
  • ~Gosia z krk :) 2 stycznia 2008 at 22:09

    mądra notka… nakłania do myślenia 😉 ale osobiście mam podobne zdanie tyle, że na temat SCHODÓW.. pniemy sie po nich ku górze dązymy po nich do jakiegoś celu. Strome, kręte, niskie czy wysokie.. nie ważne. Kiedy byłam mała, mniej więcej w wieku pani wnuczka, schody pokazały mi na co je stac ii… spadłam. Jakiś czas bałam się schodów, ale teraz im wyżej – tym lepiej 😉 pozdrawiam..

    Reply
    • Marta 4 stycznia 2008 at 09:19

      Tak, schody, tez mają swoje kody ( ależ mi się zrymowało). Buziaczki.

      Reply
  • ~Julia 3 stycznia 2008 at 09:36

    To prawda-Mosty łączą, mury dzielą…. ja też bardzo lubię mosty, zawsze miały dla mnie właśnie ten duchowy sens spotkania, łączenia.Czasami też śnią mi się mosty, ale takie nad przepaścią, bardzo chwiejne, dziurawe, zepsute.One trochę przerażają, a jednocześnie wiem, że takie sny oznaczają ważny moment w moim życiu..że na ten most muszę wejść, mimo lęku, by dotrzeć na drugi brzeg…Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku 🙂

    Reply
    • Marta 4 stycznia 2008 at 09:18

      O, tak, Julio, masz rację, mury dziela. Niech mury runą, runą, runą ( Kaczmarski) to przecież song mojego pokolenia. Pozdrawiam.

      Reply
  • ~Zuzka 3 stycznia 2008 at 15:55

    Dzien dobry :)Czy zamierza Pani wybrac sie w tym roku na Miedzynarodowe Targi Poznanskie ?Bardzo niecierpliwie oczekuje odpowiedzi :]

    Reply
    • Marta 4 stycznia 2008 at 09:16

      Zuzka, to zalezy od tego, czy wydawnictwo, w którym mam wydane ksiązki będzie tam się wystawiac. Jesli tak i jesli mnie zaproszą, to przyjadę. Na pewno dam znac na swoim blogu. Pozdrawiam.

      Reply
  • ~Agata:) 3 stycznia 2008 at 20:24

    To,co pani pisze nakłania do refleksji.Wcześniej o mostach nie myślałam w tych kategoriach.Tak,jak pani bałam się ich,myśląc że spadnę…ale czytając tę notkę zrozumiałam,że naprawdę mosty nie są takie straszne i,że nie jest to tylko np.piękny zabytek,ale również coś,co łączy nas z innymi ludźmi,gdzie zawierane są nowe znajomości czy nawet coś więcej…A tak na marginesie mówiąc,to piękny jest ten wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego:”Na moście w Awingion”,bo…:)Pozdrawiam:)

    Reply
    • Marta 4 stycznia 2008 at 09:17

      To miłe. Baczynski caly rewelacyjny, pozdrawiam.

      Reply

    Skomentuj Marta Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.